Historia
W
naszej rodzinie od 1982 roku zajmujemy się owczarkami
niemieckimi. Pierwszym moim owczarkiem był ROY, który został
kupiony jako pies do
nowego domu moich rodziców. Było to dla nas wielkie
wydarzenie, które będę zawsze
pamiętał. Pojechaliśmy całą rodziną do hodowcy by obejrzeć szczeniaki.
Do wyboru
mieliśmy dziesięć szczeniąt, z których część była wilczasta,
a część czarna
podpalana. Mój ojciec koniecznie chciał wziąć wilczastą
sukę, podobną do matki,
natomiast ja wybrałem największego, czarnego podpalanego samca. Po dość
poważnej
kłótni moi rodzice odpuścili i pozostało na moim. ROY
przyszedł do naszego domu
dopiero po kilku tygodniach, gdyż dom był jeszcze nie gotowy. Był
bardzo dorodny i
imię ROY bardzo do niego pasowało. Pierwotnie miał to być pies mojego
ojca, ale
ponieważ ja poświęcałem mu więcej czasu i karmiłem go, to mnie uznał za
swojego
Pana. Jak Roy miał około roku zacząłem z nim chodzić na kurs psa
towarzysza przy
szczecińskim oddziale Związku Kynologicznego. Okazał się bardzo
pojętnym pieskiem
i razem zajęliśmy drugie miejsce na egzaminie, osiągając tą samą liczbę
punktów co
zwycięzca - pies trenera grupy znanego w Szczecinie Stasia
Śniegulskiego. Ośmielony
sukcesem na drugi rok poszedłem na kurs psa obrończego. Szło nam
również bardzo
dobrze, ale w połowie kursu podczas zabawy nad jeziorem ROY naskoczył
na denko
potłuczonej butelki i rozciął łapę tak poważnie, że nie mogliśmy przez
jakiś czas
ćwiczyć. Do egzaminu jednak przystąpiliśmy osiągając nawet przyzwoity
rezultat.
ROY
przeżył z nami wspaniałych trzynaście lat jako
pełnoprawny członek rodziny. Jęździł z nami na wakacje i towarzyszył
przy wszystkich
wydarzeniach. Niestety, gdy osiągnął siódmy rok życia
okazało się, że ma
dysplazję stawów biodrowych i co jakiś czas pojawiały się
kłopoty z chodzeniem.
Weterynarzom udawało się sprawę jakoś zaleczać ale im był starszy tym
było to
trudniejsze. Pewnego dnia nie wstał rano i mimo starań weterynarzy po
trzech miesiącach
leczenia w wyniku zaniku mięśni zakończył życie.
W
kilka dni po stracie ROYA kupiliśmy od koleżanki Zosi
Kapszukiewicz kolejnego owczarka, którego nazwaliśmy DAKKAR.
W rodowodzie nazwany
został przez hodowcę GROM z Warszewa. Pochodzenie miał bardzo dobre,
był wnukiem dwukrotnego zwycięzcy świata FANTO von Hirscher.
Był to pies o typowych cechach zachodnich linii hodowlanych,
czaprakowy, bardziej
inteligentny. Dzięki niemu szkolenie psów stało się moją
największą pasją. Egzamin
psa towarzysza zaliczył w wieku 8 miesięcy z pierwszą lokatą i oceną
doskonałą (194
punkty). Kolejne egzaminy IPO1, IPO2 i IPO3 zdał ekspresowo w ciągu 9
miesięcy. Przed
ukończeniem drugiego roku życia miał już tytuł IPO3, co pewnie jest
swego rodzaju
rekordem. Obecnie nie uważam, że takie tempo jest wskazane, a
nawet jest to teraz
niedozwolone. Będąc pod presją terminów egzaminów
popełniłem dużo błędów,
których kilka nie udało się już wyeliminować. DAKKAR miał
typową budowę psów
sportowych: średni, średnio mocnej budowy. Na wystawach uzyskiwał oceny
bardzo dobre, a
dzięki wybitnym osiągnięciom szkoleniowym przeszedł przegląd hodowlany.
Z
DAKKARem
startowałem dwukrotnie w Mistrzostwach Polski psów
obrończych: w 1997 w Łodzi i w 1998
w Warszawie zajmując odpowiednio 21 i 13 miejsce. Niestety w wieku
trzech lat z
nieznanych do dziś przyczyn dostał padaczki i dalsze plany sportowe
legły w gruzach. Na
mistrzostwach w Warszawie startował już chory. Chcąc być pewien, że nie
będzie ataku
podczas zawodów przesadziłem z prochami co miało
katastrofalny wpływ na wynik.
Później choroba się pogłębiałą, więc musiałem go
uśpić.
Drużyna
Szczecina na Mistrzostwach Polski
IPO w Łodzi w 1997 roku, Jarek Mielnikiewicz z KALIFem z Warszewa,
Patrycja Frolenko z bokserką i Kuba
Makarewicz z GROMem z Warszewa
Start w zawodach był dużym doświadczeniem dla mnie. Chcąc osiągać lepsze rezultaty w 1997 zacząłem szkolić psy w Niemczech, w klubie OG SV w Prenzlau. Tam poznałem nowoczesne techniki szkolenia, które obowiązują obecnie na całym świecie, ale niestety do Polski wchodzą bardzo powoli. Mam nadzieję, że kiedyś w Polsce też będą takie ośrodki szkoleniowe jakie są w SV.
W 1997 postanowiłem oprócz szkolenia zająć się również hodowlą i kupić sukę. To miał być też pierwszy pies zakupiony "profesjonalnie". Na wystawach wybrałem hodowlę i matkę o pożądanych cechach. Gdy dowiedzieliśmy, że Pani Bożena Napierska pokryła swoją najlepszą sukę jednym z najlepszych w tym czasie synów ULKa von Arlett to niezwłocznie zamówiłem sukę z tego miotu. DONNA z Polany Imielińskej była po wybitnej suce VINIE von Kronensee i psie VA VANDO vom Moorbeck.
W
1998 roku dzięki nowym kontaktom w Niemczech dotarłem do
najlepszego hodowcy z landu Berlina i Branderburgii Petera Knaula. Dwie
najlepsze
suki z tej hodowli FENJA i jej córka YESSIE miały został
pokryte modnym reproduktorem
EROSEM von Luisenstrasse. Ostatecznie FENJA miała miot z KARLYM
Arminius a YESSIE z
EROSEM. Z pierwszego miotu został znany VITO. Z tego drugiego miotu
wybrałem pięknie wykolorowaną suczkę o zobowiązującym
imieniu URANIA. Poświeciłem jej mnóstwo czasu na treningi i wystawy.
Zdałem z nią Begleithund, próbę wytrzymałosci AD i SchH1 w Niemczech.
Potem w Polsce jeszcze zdałem IPO2 i IPO3.
URANIA vom Essweiler Tal (EROS von der Luisenstrasse , YESSIE vom Essweiler Tal)
zdjęcie URANII po egzaminie IPO2. Medal wręcza Pani Agnieszka Kępka
BONZO Arkona Park (VITO vom Essweiler Tal, URANIA vom Essweiler Tal)
DEXTER Arkona Park (ERICH vom Essweiler Tal, URANIA vom Essweiler Tal)
URANIA żyła z nami jako przyjaciel rodziny 14 lat. Odeszła w tym roku.
W 2000 roku odkupilłem od hodowcy niemieckiego matkę URANII - YESSIE vom Eßweiler Tal, której potomkowie używani są w hodowlach vom Uckerstrom, vom Lentulo, z Klanu Prajzendanca. YESSIE urodziła mi pierwszy miot A. Z tego miotu dwa szczeniaki zostały w naszej hodowli AMIGO i ANSCHY. AMIGO wyrósł na pięknego samca, który wygrał wiele wystaw i sprawił nam wiele niezapomnianych chwil. Na wystawach klubowych startował trzy razy w klasie juniorów, otwartej i użytkowej i zawsze zajmował miejsce w czołówce. Zakończył karierę z tytułem VA2. Potomstwo po AMIGO i ANSCHY również było bardzo obiecujące: syn AMIGO - KOBI Mavic i córki ANSCHY - CASABLANCA i CORTINA Arkona Park, należały do najlepszych psów w Polsce. w ich wieku.
YESSIE vom Essweiler Tal (ZITO von der Noriswand, FENJA vom Essweiler Tal)
VA AMIGO Arkona Park (LEO vom Bauhofer Land, YESSIE vom Essweiler Tal)
KOBI Mavic (AMIGO Arkona Park, CESSY Dhla Roven)
CASABLANCA Arkona Park (DIK Gibałowa Góra, ANSCHY Arkona Park)
W 2005 roku do naszej hodowli dołączyła CINDY vom Urstromtal, wnuczka DUXa Della Valcuvia. Od początku pięknie się poruszała. Pierwsze sukcesy odniosła w klasię młodzików. Na początek wygrała klasę młodzików na wystawie w Berlinie. Potem prawie zawsze była w pierwszej trójcie.
Na wiosnę 2006 do CINDY dołączyła przepięknie wykolorowana HILLA vom Finkenschlag. HILLA na dzień dobry wygrała mocno obsadzoną stawkę szczeniąt na wystawie w Kórniku. Potem obydwie odnosiły wiele sukcesów. Zdarzały się wystawy że HILLA była pierwsza a CINDY druga albo odwrotnie.
HILLA vom Finkeschlag i CINDY vom Urstromtal zajęły dwie pierwsze lokaty
na wystawie w Krakowie w 2006 roku
Na Wystawie Klubowej w Mińsku Mazowieckim CINDY zajęła trzecie miejsce w klasie młodzieży a HILLA czwarte w klasie młodzików.
Zgłosiłem obydwie na wystawę światową w Oberhausen. W "eliminacjach" Na landówce w Berlinie CINDY została najlepszą suką w Landzie Berlin-Brandenburgia. CINDY skończyła światówke w klasie młodzieży w pierwszym ringu na 61 miejscu a HILLA na początku drugiego ringu na 92 miejscu. Choć był to niewątpliwy sukces to odczułem mimo wszystko rozczarowanie. Obie zasługiwały na miesjce w pierwszej 20-30-tce. W kolejnych latach jak wystawiałem CINDY w dorosłych klasach to wygrywała z sukami z pierwszej dziesiątki.
Zaraz po światówce ujawniła się u HILLI niedoczynność przysadki mózgowej i straciła odporność na wszelkie horoby i pasożyty. Po 9 miesiącach bezskutecznego leczenia zmuszony byłem ją uśpić.
W kolejnym roku 2007 CINDY uzyskała wyszkolenie BH i SchH1 i zaliczyła licencję hodlowlaną w OG Prenzlau u sędziego Franka Goldlusta popisując się przepięknym gryzieniem.
CINDY stała się filarową suką w hodowli "vom Urstromtal" gdzie została wypożyczona. Z miotu z VICTOREM vom Zellwaldrand pozostały FAX vom Urstromtal i FANNI vom Urstromtal. Z miotu z JIMMY vom Baruther Land pozostała u nas JONA vom Urstromtal, a u kolegi Darka Lorenca JOLLY vom Urstromtal. Po wystawach biega też okazały JOCKER vom Urstromtal kolegi Artura Gadomskiego.
FAX vom Urstromtal (VICTOR vom Zellwaldrand, CINDY vom Urstromtal)
W tym roku pierwszy miot po RIO Mavoc urodziła JONA. Wyszły bardzo ciekawe suczki. Dwie miałem okazję oglądać ostatnio. Dużo oczekiwań miesiliśmy jest po kryciu CINDY znanym reproduktorem CHACCO von der Freiheit Westerholt. Urodził się tylko jedem piesek FABIO. FANNI vom Urstromtal wypożyczona na dwa kolejne mioty do Niemiec została pokryta DRAGOSem von der Ostfriesischen Thingstätte a ostatnio ETOO aus der Wattenscheid.
Przez te wszystkie lata bacznie obserwowałem owczarki niemieckie, głównie na wystawach w Niemczech i w Polsce, śledziłem wyniki i zbierałem wiedzę na temat owczarka niemieckiego. Staram się by szczenięta z naszej hodowli miały prawidłowe dla rasy charaktery, były bardzo dobrze wykolorowane z czarnymi maskami i z obfitym włosem. Nadal ambitnym celem stawianym co roku jest wyselekcjonowanie suki lub psa, który zajmie miejsce w pierwszej 50-ce na wystawie światowej.
W tym roku drugi pies z naszej hodowli uzyskał tytuł VA. CINDY vom Urstromtal na Wystawie Klubowej zajęła drugie miejsce w klasie użytkowej. Wcześnie bardzo dobrze zaliczyła testy na 5,4 i dostała wyróźnienie za testy.
Szczecin, 9 grudnia 2012
Kuba Makarewicz